wtorek, 28 maja 2013

Perfekcjonistka ma gorzej

Porównajmy dwie sytuacje.

Gdzieś tam, za górami, za lasami żyją sobie dwie kobiety. Pierwsza z nich wstaje z łóżka myślą, że zaczyna się nowy dzień. Nowy dzień to nowe wyzwania, które należy wykonać socjalistycznym sposobem. Czyli 500% wykonanej normy. Po kolei – należy najlepiej ugotować, posprzątać, wyprowadzić psa na spacer, pokochać się z mężem, wpoić dziecku kilka zasad. Trzeba to zrobić najlepiej. Najlepiej, jak tylko się da. Bycie najlepszą nie jest wcale takie fajne i kobieta doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Każdy podany posiłek, każdy odkurzony dywan okupiony jest setką pytań, czy aby nie dało zrobić się tego lepiej/ zdrowiej/ bardziej nowatorsko/ profesjonalnie i bóg miły raczy wiedzieć jeszcze jak. Powszechnie wiadomym jest, że nie można być najlepszym we wszystkim, bo życie zawiera tyle aspektów, że po prostu się NIE DA. Skoro nie można w czymś być naprawdę dobrym to może lepiej się wycofać?

Druga bohaterka mojej nieudolnej bajki o codzienności także zaczyna nowy dzień. Podobnie jak pierwsza doskonale zdaje sobie sprawę, że czeka ją szereg obowiązków. I tak zaczyna po kolei je odhaczać. Po prostu to robi. Wie, że zupa pewnie i tak będzie za słona, a dom nie do ujarzmienia ale coś zrobić trzeba, skoro zakłada się przeżyć kilka następnych dób.

Jak sądzisz, który z powyżej przedstawionych przykładów jest bliższy temu, by osiągnąć perfekcjonizm?

Przyzwyczaiłyśmy się do perfekcjonizmu, bo tylko ideał jest w stanie być docenionym przez masy. Sukces odnoszą perfekcyjne panie domu, perfekcyjne liderki i przywódczynie, kobiety o perfekcyjnych proporcjach. Zazdroszczę tym, którzy stworzyli sobie własny ideał samego siebie. Taki bardziej przyziemny ale możliwy do zrealizowania. Bycie idolem dla samego siebie to wyzwanie, bo nie zdajemy sobie sprawy z własnych ograniczeń i czynników zwyczajnie od nas niezależnych, jak miejsce i czas urodzenia, czy możliwość spotkania z odpowiednimi osobami. „Martwe punkty” osobowości powinny dla każdej perfekcjonistki stać się karmą. W przeciwnym wypadku stale będzie jej źle. A innych do siebie łatwo zrazić. Paradoksalnie właśnie perfekcjonizmem.

1 komentarz: