wtorek, 13 sierpnia 2013

Zakładając, że jutro zniknę...

Tak mi beztroski brakuje dziecięcej

Ciążą mi szkielet, mięśnie i myśl

Duchem nie zlecę powyżej sufitu


Hey, Co tam

Wyobraź sobie, że to jest właśnie ten dzień, w którym dowiadujesz się, że kolejny będzie Twoim ostatnim. Wiadomość tę przyjmujesz po prostu, tak jak informację o odejściu od Ciebie kobiety lub fakt, że Twój ukochany pies został rozjechany przez samochód. Sposób przyjęcia informacji i przetworzenia przez szare komórki taki sam lecz przemyślenia inne. W przypadku odejścia ukochanej miesiącami możesz rozstrzygać, co z Tobą nie tak, czworonożnego przyjaciela znów znajdziesz, choćby w schronisku.

Z wiadomością o tym, że Twoje JA niebawem przestanie istnieć nie masz czasu się pogodzić. Nie ma szans pożegnać się ze wszystkim tym, co kochałeś i szanowałeś. Co zrobisz, wiedząc, że czasu jest tak niewiele? Pomyślisz, że tak naprawdę nigdy nic nie znaczyłeś, niczego nie dokonałeś a po Twoim odejściu mało kto będzie Cię wspominać. Lub przeciwnie, stwierdzisz, że zrobiłeś dokładnie to, co chciałeś z odpowiednią dozą szaleństwa.

Zakładając, że życie nietrwałe i kruche – co ja zrobiłabym?

Pojechałabym tam, gdzie zawsze chciałam.

Kupiłabym to, przed czym zawsze się wzbraniałam.

Powiedziałabym bez skrupułów komu trzeba i co trzeba. Nie po to, by się wyżyć lecz po to, by sami sobie dali szansę na zmiany.

Doceniłabym wartość zwykłych, prostych gestów.

Zdjęłabym wszystkie maski pozorów i niedopowiedzeń.

Przyznałabym, że po prostu zawaliłam.

Nauczyłabym się nazywać uczucia.

Powiedziałabym Tobie, jak bardzo mi zależy.

Trudno wcielić to w życie, gdy wiesz, że nic Ci nie grozi. Bądź jednak pewien, że ta mała apokalipsa kiedyś nastąpi, bo oprócz podatków jedyną w życiu pewnością jest śmierć. Może więc warto założyć, że nastąpi to jutro?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz