piątek, 8 listopada 2013

Czas honoru = czas przeszły?

W dniu dzisiejszym do mych uszu dobiegła informacja, że ulubiony i chyba jedyny oglądany przeze mnie regularnie serial „Czas honoru” został uhonorowany nagrodą „Strażnik Pamięci 2013”. Głosy w tej sprawie są podzielone - no jakżeby inaczej. Znawcy i laicy sprzeczają się na temat autentyczności realiów przedstawionych w serialu. Jesteśmy malkontentami i to bardzo zapamiętałymi w tworzeniu swoich opinii. Złe jest to, że postaci są zbyt czyste, zbyt proste, że życie tak nie wyglądało, że okupacja to nie przygoda tylko walka o życie, o honor. A co my tak naprawdę możemy o tym wiedzieć, skoro żadne z nas okupacyjnych działań nie pamięta, a co najciekawsze fundamentalnych dla Polaków dat nie czci?

Śledzę wyniki rozmaitych sond i wywiadów, przeprowadzanych z przechodniami, potencjalnymi odbiorcami mediów. Robione dla szyderstwa społecznego i tysiąca odsłon czy też nie – objawiają, jak mało wiemy o własnej historii. Trochę to bolesne, zwłaszcza, że przed nami kolejne ważne święto, kiedy to czcimy odzyskanie niepodległości po ponad wieku niewoli.

Zdarzyło mi się pewnego razu postawić kilku znajomym osobom pytanie o to, jak rozumieją pojęcie moralne, jakim jest honor. I wiecie co? Nikt nie odpowiedział mi wprost, co to jest. Honor opisywany był przez nich jako pewnego rodzaju duma, upartość, odpowiedzialność… Może my tak naprawdę nie wiemy, czym jest honor, bo nie mieliśmy się okazji przekonać o jego istnieniu na własnej skórze? Jedyne, z czym wszyscy jednocześnie się zgadzali to spostrzeżenie, że honor zawsze występuje tam, gdzie ekstremalne warunki.

Spodziewam się anonimowych ataków z Waszej strony z ironicznym pytaniem, co ja mogę wiedzieć o honorze. Fakt, pewno niewiele, gdyż żyję w tym samym świecie, w którym Wy żyjecie. Nie twierdzę także, że w okresie, gdy Polska została zdominowana przez faszyzm każdy młody mieszkaniec naszej ojczyzny był Cichociemnym. Przeciwstawne cechy takie jak „odważny” i „tchórz” czy „honorowy” i „niehonorowy” towarzyszyły Nam i towarzyszyć będą, ponieważ równanie plus i minus zawsze musi wynosić zero.

Rycerze i pojedynki po rzuconej w twarz rękawicy odeszli w mrok historii, podobnie jak Cichociemni. Nie oceniajmy telewizji za to, że w uproszczony sposób przybliża nam całkiem świeżą jeszcze historię. Widocznie sposób wskazujący na obcowanie z wyższą kulturą nie sprawdza się.

Co dalej z nami, współczesnymi? My oportuniści mamy swój własny, butny honor, do którego wzrostu nie potrzebujemy warunków ekstremalnych.

Cdn.



Na zdjęciu Michał, Władek, Bronek i Janek, czyli czwórka głównych postaci "Czasu honoru".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz