środa, 4 września 2013

Urodziny po dwudziestce – śmiać się czy płakać?

Założę się, że każdy z Was, moi Drodzy Czytelnicy potrafi wymienić takie momenty w swoim życiu, na które wybitnie długo się czekało i którym towarzyszyło charakterystyczne, do niczego nie porównywalne uczucie ciekawości. Ja w grupie tych momentów mogę wymienić oczekiwanie na smak komunijnego opłatka, pierwsze zaciągnięcie się papierosem, jak to jest być podchmielonym, prowadzić samochód i w końcu jak to jest mieć osiemnaście lat. Chwile odgrażania się światu, że w momencie osiągnięcia pełnoletniości będę robić dokładnie to co chcę i w taki sposób, jaki mi się podoba idą w niepamięć. Osiemnastka, mimo całej pompy jej towarzyszącej przychodzi tak samo normalnie jak każdy kolejny rok witany odgłosem otwieranego szampana. Teoretycznie każde kolejne urodziny powinno się obchodzić podobnie.

Tak jednak się nie dzieje, ponieważ tylko osiemnastka jest umowną granicą pomiędzy zostawieniem w tyle dzieciństwa i staniem się osobą dorosłą. Celebrować dwudzieste szóste urodziny? Bez sensu. Ani to starość, ani już młodość, a każdy dzień przybliża Cię do trzydziechy. To z kolei rodzi pytania, czy wszystko w tym życiu poszło tak jak należy, a jeśli czegoś mi brak, to czego?

Idąc dalej można popaść w czarnowidztwo, bo trzydziestka to kolejna granica, która weryfikuje to, co obiecywaliśmy sobie w okolicach osiemnastki. Paranoja, można popaść w obłęd. A podwójny będzie wtedy, gdy życzliwi Ci ludzie będą życzyć Ci tego, czego na danym etapie życia życzyć się powinno. Czyli w wypadku kobiety zbliżającej się do trzydziechy - męża , dziecka i domu z ogrodem. Kierując się tą droga logicznego myślenia, w momencie, gdy będę (daj mi Boziu) po 90tce, będą mi życzyć wspaniałej, hebanowej trumny? Bądźmy realistami - to perfekcyjny wiek na umieranie.

Kobiety w materii urodzin mają gorzej, nawet jeśli się do tego nie przyznają. Niestety na doświadczenie, siwe włosy i zmarszczki dodające powagi i charakteru nie wiedzieć czemu zasługują mężczyźni. Dla nas, kobiet, świat nie jest pod tym kątem łaskawy.

Każde życzenia, które otrzymuję z okazji urodzin cieszą mnie ale i zastanawiają. Największą i świętą rację mają Ci, którzy życzą mi spełnienia tego, czego sama sobie wymarzę. Marzenia są niezależne od metryki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz