sobota, 9 lutego 2013

obsesyjna zazdrość, której nie ma

Zastanawialiście się kiedyś, do czego może doprowadzić obsesyjna zazdrość? Pewnie myślicie teraz o sytuacji pomiędzy dwojgiem, niegdyś (podobno) kochających się ludzi, którzy po rozstaniu czynią sobie tzw. "świństwa", robiąc wszystko, by skutecznie uprzykrzyć nowe życie staremu ukochanemu. Albo o banalne sytuacje w stylu „pisałeś sms do mojej koleżanki, pewnie sądzisz, że ma lepsze cycki, tygodniowe embargo na sex!”. Jeśli sądzicie, że to schemat to jesteście w wielkim błędzie i życzę Wam z całego serca powodzenia, jeśli wzorzec ten chcecie utrwalać i nie daj Boże naśladować.

Kiedy pojawia się zazdrość? To proste. Wtedy, gdy drugiej, robaczywej połóweczce naszego jabłuszka zaczyna się dziać lepiej niż nam. Bo lepsza praca, lepsza kariera, lepsza i bardziej długonoga niż my laska przy Jego boku. Duma cierpi. Nie przyznasz się do tego ale wszystko pięknie układa się do czasu, gdy On błaga Cię o powrót, pokazuje swą słabość i udrękę, marzy i tęskni nocami. Przyznasz, że satysfakcja nieporównywalna do niczego.

Mówisz wtedy, że ta druga strona nie obchodzi Cię i życzysz jej jak najlepiej. Pragniesz, by ułożyła sobie życie na nowo. Czy naprawdę? Prawda jest taka, że może faktycznie chcesz tego dla niej. Warunek jest tylko jeden, skromny i egoistyczny – Tobie będzie wiodło się lepiej.

Po marzeniach i planach przychodzi czas na weryfikację szarej codzienności. Nadchodzące falami uczucie pustki i poczucie chaosu zaczynają narastać, a do Ciebie docierają strzępy informacji o dawnym ukochanym. Okazuje się, że czujesz kłucie w serduchu, gdy widzisz go z koleżanką lub otoczonego wianuszkiem dziewcząt podczas imprezy w klubie. To kłucie jest, mimo, iż udajesz, że wcale go nie ma. Wmawianie sobie, że przecież może robić co mu się żywnie podoba, a Ty podjęłaś tą właściwą decyzję nie ma nic do rzeczy. Zazdrość nie jest zależna od tego, kto zerwał i kto zajmuję pozycję pana. Nie pomagają pocieszenia przyjaciółek, próbujących udowodnić, że nawet jeśli któraś ponownie zechce takiego „zużytego” jego, to i tak nowy lachon nie wyrwie nic więcej, niż Ty wyrwałaś. Co lepsze - ona będzie lizać to, co wcześniej znajdowało się w Twoich najciemniejszych zakamarkach. Na nic takie słowa ich szczerej pociechy.

A do tego dostał awans, a Ty nie. Cholera, czemu właśnie JEMU musi się układać, chociaż jest taki zły i nieczuły. To jest ten moment, gdy zazdrość eksploduje, bo to Ty zasługujesz na więcej po tym wszystkim. Los jest okrutny. I wcale nie chodzi o fakt, że jesteś psem ogrodnika. Czasami lubisz pożyć życiem byłego faceta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz