wtorek, 5 marca 2013

Przyciągamy dobre rzeczy

"Nie płacz, że coś się skończyło. Ciesz się, że w ogóle się zdarzyło".

Ten tekst pojawia się w kontekście obsesji pozytywnych, które powinny towarzyszyć nam od pierwszego mrugnięcia okiem po przebudzeniu. W tym miejscu mała dygresja – właściwie dlaczego słowo „obsesja” ma zawsze negatywne zabarwienie?

„To banał”, stwierdzasz, gdy ktoś Ci mówi – „myśl pozytywnie”. Frazes wytarty i zużyty. Mówiony bez przekonania podobnie jak „będzie dobrze, nie martw się”. Sęk w tym, że Ty naprawdę powinieneś w to uwierzyć. W XXI wieku świat odkrywa coraz to nowsze metody na przyciąganie szczęścia. Powstają filmy, książki pokazujące w jaki sposób dojść do wyznaczonego przez siebie celu i spełniać każde marzenie.

Każdy, kto na swoim własnym przykładzie doznał rozmaitych uczuć, może potwierdzić lub zaprzeczyć ich wpływowi na osobowość. Podobnie jest z wmawianiem sobie, że pozytywne myślenie naprawdę pomaga w życiu. Musisz skosztować, żeby ocenić jego smak. Obsesją niech stanie się myślenie w superlatywach.

Straciłem pracę. Jestem beznadziejny, do niczego się nie nadaję i nie umiem się wybić. Ale też masz czas, by przemyśleć swój dotychczasowy styl współpracy z ludźmi, zapisać się na lekcje angielskiego oraz poszukać bardziej rozwojowej dziedziny, w której możesz się sprawdzić.

Rzucił mnie partner. Mam kiepski charakter w życiu i w łóżku. Ale też otwiera Ci się droga do poznania zupełnie nowego towarzysza życia, „świeżego” charakteru.

Znowu oblany egzamin. Te studia to pomyłka. Może i pomyłka, ale teraz masz możliwość dogłębniej poznać przedmiot Twojego narzekania.

Nawet w najgorszych chwilach możesz odnaleźć ich pozytywną stronę. Powtarzając jak mantrę „myśl pozytywnie” i ukierunkowując się na swój cel nawet nie zauważysz, w którym momencie podejmiesz działanie przybliżające Cię do jego osiągnięcia. Życie masz po to, by doznać całego wachlarza ludzkich uczuć. Tylko tak przekonasz się, czy żyjesz naprawdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz